Ślub wzięli w tym samym majestatycznym, gotyckim kościele pw.
Narodzenia Najświętszej Marii Panny, w którym w sobotę odbyła się msza w
ich intencji. Przed laty jednak świątynia nie była tak piękna, bo
odbudowywano ją po zniszczeniach wojennych.
Był nawet biskup, kanonik i kapelan
Prawdziwą niespodziankę jubilatom i całej rodzinie sprawił biskup z Sosnowca – ks. Grzegorz Kaszak,
który jest bratankiem i zarazem chrześniakiem pana Jana. – Kiedy
zaprosiliśmy Grzegorza, to okazało się, że nie może być obecny na
rodzinnej uroczystości. Nie spodziewaliśmy się, że uda mu się
wygospodarować czas. A jednak przyjechał w sobotę, ale tylko na chwilę.
Jego zmarły przed dwoma laty tato Stanisław był bratem bliźniakiem
mojego taty – mówi Piotr Kaszak – syn jubilatów. – Pewną ciekawostką jest, że bliźniacy Jan i Stanisław wzięli za żony dziewczyny o imionach Stanisława i Janina. Ta druga para to właśnie rodzice biskupa. Ciocia była obecna na uroczystości celebrowanej przez swojego syna – dodaje Wioletta Kaszak
– synowa diamentowej pary. Obecny był również proboszcz parafii ks.
kanonik Grzegorz Suchomski, kapelan biskupa oraz wikariusze. Jak poznali
się diamentowi jubilaci? Zwyczajnie, 19-letni wówczas Jan mieszkał z
rodzicami w pobliskich Radlicach. Przyjechał z rodzicami i rodzeństwem z
Wirkowic k/Krasnegostawu. Bardzo spodobała mu się 16-letnia wtedy
Stasia, która mieszkała tam także z rodzicami, przybyłymi spod Sieradza,
a dokładniej - z miejscowości Woźniki. Przystojny chłopak oświadczył
się pięknej pannie, rodzice wyrazili zgodę i 23 października 1955 roku Jan Kaszak i Stanisława z domu Siwa pobrali się. Już rok później urodził im się pierwszy syn Zenon, potem na świat przybywały kolejne dzieci: Elżbieta (dziś Popielarczyk), Bożena (obecnie Zimmer), Wiesław, Magdalena (po mężu Baranek), Piotr i Beata (obecnie Okońska).
Razem siedmioro. Warto podkreślić, że z tej urodziwej siódemki aż
sześcioro potomków ukończyło studia, m.in. UAM w Poznaniu, KUL w
Lublinie, AR i Politechnikę w Szczecinie. Najstarszy Zenon poprzestał na
szkole średniej i jest znanym przedsiębiorcą. Pozostali także świetnie
radzą sobie w życiu, są świetnymi fachowcami, nierzadko zajmującymi
kierownicze stanowiska. Podobnie jak zięciowie i synowe, np. żona
Piotra – Wioletta (z domu Tumanowicz) jest wicestarostą
choszczeńskim. – Ciężko pracowaliśmy, aby zapewnić wykształcenie naszym
dzieciom. Staraliśmy się im wpoić szacunek do innych ludzi, pracowitość i
uczciwość – mówią rodzice. Oboje swoje życie zawodowe związali z
nieistniejącą już obecnie fabryką BUMAR. Dojeżdżali z Radlic, które
wówczas były sporą wsią, do której tuż po wojnie kierowano przybyszy z
różnych stron Polski. Dziś znajduje się tam zaledwie kilka domów. Potem
Kaszakowie wybudowali dom w Choszcznie i w 1974 roku tu zamieszkali.
Ród nie zaginie
Dziś Stanisława i Jan cieszą się ogromnym autorytetem wśród całej
rodziny. Dzięki nim nazwisko Kaszak stało się w Choszcznie bardzo
popularne, bo siódemka ich potomstwa sprawiła, że zostali dziadkami aż
21 wnucząt (Michała, Tomasza, Rafała, Szymona, Mateusza, Bartosza,
Malwiny, Karola, Kacpra, Filipa, Katarzyny, Pawła, Marcina, Moniki,
Wojciecha, Natalii, Kamila, Joanny, Jakuba, Olgi i Zuzanny).
Wnuki także odziedziczyły zdolności po przodkach, część z nich
ukończyła już wyższe uczelnie (jest wśród nich m.in. sędzia,
inżynierowie, nauczyciele), pozostali studiują lub uczą się w liceum.
Kilkoro z nich założyło też własne rodziny. Dzięki temu Stanisława i Jan
cieszą się pięciorgiem prawnucząt: Julią, Leną, Franciszkiem, Pawłem i najmłodszym czterotygodniowym Ignacym.
Wszyscy potomkowie byli obecni na kościelnej uroczystości, a potem już
na …weselu rodziców, dziadków i pradziadków, na którym obecny był
również burmistrz Robert Adamczyk. Wręczył im medale za
długoletnie pożycie małżeńskie. Pradziadkowie już wiedzą, że niebawem na
świecie pojawi się kolejna trójka prawnucząt, w tym kolejne bliźnięta w
rodzinie. Klan Kaszaków zawsze spędza razem święta. Teraz samej
najbliższej rodziny, z mężami i żonami, jest ponad sześćdziesiąt osób!
Kuzyni i kuzynki są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Lubią spędzać
ze sobą czas, a nawet wybrać tę samą klasę w liceum tak jak np. Joanna Kaszak i Zuzanna Okońska czy Jakub Kaszak, Filip Kaszak oraz Mateusz Popielarczyk,
którzy są dziś studentami. – Trudno wyobrazić sobie Boże Narodzenie i
Wielkanoc w innym miejscu niż w rodzinnym domu – mówią potomkowie.
Wnukowie uwielbiają babcine przysmaki. Szczególnie zaś ciasto drożdżowe i
rogaliki. Mimo tak długiego stażu małżeńskiego państwo Stanisława i Jan
Kaszakowie nie przekroczyli jeszcze osiemdziesięciu lat życia. Oboje
wyglądają świetnie. Wnuki więc mają nadzieję, że zatańczą na ich
weselach. Nic dziwnego, bo babcia z dziadkiem są zawsze doskonale
zorientowani w sercowych sprawach swoich potomków i zawsze służą radą,
np. jak pielęgnować uczucie przez 60 lat!
Elżbieta LIPIŃSKA