CHOSZCZNO - O tym jak bardzo nasze miasto zmieniło się w ciągu ostatnich 50 lat świadczy choćby to, że w 1962 roku idąc do pracy, przy budynku straży widywało się pasące krowy – wspomina KAZIMIERZ STEFAŃSKI. W sobotę razem z żoną IRENĄ w Urzędzie Stanu Cywilnego odebrali medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie”.
Pani Irena jest rodowitą choszcznianką, natomiast pan Kazimierz urodził
się w Łęczycy koło Łodzi. Poznali się w Choszcznie i tu latem 1962 roku,
w obecnej parafii pw. NNMP, ślubu udzielił im ks. JAN ABRAMSKI. Jubilat
pracował wówczas na kolei. W trzy miesiące po weselu powołano go
wojska. Po powrocie „wsiadł do samochodu” i już jako kierowca
przepracował resztę swojego zawodowego życia. Małżonka pracowała w
choszczeńskiej rozlewni. Razem wychowali trójkę dzieci, mają też 13
wnuków. – Jest nadzieja, że już niebawem doczekamy się prawnuków – pani
Irena zdradza, że niedawno ożenił się jeden z wnuków. O życiu mówią, że
nie nigdy nie było łatwe. - Trzeba sobie radzić mimo tego, że emeryturki
bardzo skromne – jubilatka twierdzi, że mimo wielu trudności żyli w
zgodzie i wzajemnym zrozumieniu. Choć uważa,
że w małżeństwie
zdecydowanie częściej ustępowała, to jednak pan Kazimierz stwierdzenie
to kwituje uśmiechem i wtrąca, że też cenił sobie zdanie żony. Na
pytanie o miasto w którym przeżyli razem tyle lat odpowiadają, że
zmieniło się bardzo wyraźnie. – Dzisiaj? To na pewno brak pracy -
małżonka uważa, że to największy mankament Choszczna. Na widoczne zmiany
jubilat przytacza inny przykład. – Czy dzisiaj ktoś uwierzy w to, że w
1962 roku idąc do pracy przy budynku straży widywało się pasące krowy? –
zapytał.
Czego jubilaci życzą sobie na kolejne lata? Na pierwszym miejscu wymienili zdrowie, ale przypomnieli też, że w końcu chcieliby doczekać prawnuków. To właśnie zdrowia i prawnuków życzył im burmistrz ROBERT ADAMCZYK. Włodarz miasta przyjął też od nich odnowienie ślubów, a w imieniu prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej wręczył im medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie”. Życzenia przekazał im też MARIUSZ PRZYTUŁA, kierownik USC w Choszcznie.
że w małżeństwie
zdecydowanie częściej ustępowała, to jednak pan Kazimierz stwierdzenie
to kwituje uśmiechem i wtrąca, że też cenił sobie zdanie żony. Na
pytanie o miasto w którym przeżyli razem tyle lat odpowiadają, że
zmieniło się bardzo wyraźnie. – Dzisiaj? To na pewno brak pracy -
małżonka uważa, że to największy mankament Choszczna. Na widoczne zmiany
jubilat przytacza inny przykład. – Czy dzisiaj ktoś uwierzy w to, że w
1962 roku idąc do pracy przy budynku straży widywało się pasące krowy? –
zapytał. Czego jubilaci życzą sobie na kolejne lata? Na pierwszym miejscu wymienili zdrowie, ale przypomnieli też, że w końcu chcieliby doczekać prawnuków. To właśnie zdrowia i prawnuków życzył im burmistrz ROBERT ADAMCZYK. Włodarz miasta przyjął też od nich odnowienie ślubów, a w imieniu prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej wręczył im medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie”. Życzenia przekazał im też MARIUSZ PRZYTUŁA, kierownik USC w Choszcznie.
Tadeusz Krawiec
tkrawiec@choszczno.pl
