Choszczno - Z³ote gody Lucyny i Bogus³awa Kunowskich |
01.12.2017. | |
CHOSZCZNO. – W ¿yciu trzeba ze sob± rozmawiaæ. Nawet jak siê nie zgadzamy, to trzeba rozmawiaæ – mówi± jubilaci LUCYNA i BOGUS£AW KUNOWSCY. W sobotê w Urzêdzie Stanu Cywilnego odnowili przysiêgê ma³¿eñsk±, odebrali równie¿ Medale za D³ugoletnie Po¿ycie Ma³¿eñskie, a zacytowana wy¿ej m±dro¶æ, wed³ug nich jest najlepsz± recept± na zgodne doczekanie z³otych godów.
LUCYNA i BOGUS£AW KUNOWSCY poznali siê w Nowej Soli ponad
50 lat temu. Jubilatka urodzi³a siê w Drohobyczu, ale twierdzi, ¿e jest
nowosolank±, natomiast jej ma³¿onek opowiada, ¿e urodzi³ siê w by³ym
województwie sieradzkim. – Mia³em roczek, gdy z rodzicami trafi³em do
Radêcina (wówczas to by³ jeszcze powiat choszczeñski – red.) – mówi.
Szybko dodaje, gdzie i w jakich okoliczno¶ciach siê poznali. – To by³
rok 1967. S³u¿y³em wówczas w Jednostce Wojskowej w Ko¿uchowie. S³u¿bowo
pojecha³em do Nowej Soli z ¿o³nierzem, który by³ przed przysiêg±, a mia³
graæ mecz w tamtejszej Odrze. Po meczu pozna³ mnie ze swoj± kuzynk± i
to by³y pierwsze chwile, które spêdzili¶my ze sob±. Tak w³a¶nie zaczê³o
siê nasze ponad piêædziesiêcioletnie, wspólne ¿ycie – kontynuuje swoj±
opowie¶æ. Tu Pani Lucyna wtr±ca siê i z u¶miechem dodaje, ¿e tak byli
sob± zauroczeni, ¿e ju¿ pó³ roku pó¼niej stanêli na ¶lubnym kobiercu.
By³o to dok³adnie 25 listopada 1967 roku. – Przysiêgali¶my sobie w Nowej
Soli. Ja mia³am wtedy nieco ponad dziewiêtna¶cie lat, natomiast m±¿
dwadzie¶cia trzy i pó³. Jak na tamte czasy byli¶my bardzo dojrzali –
podkre¶la, ¿e w tamtych czasach, zdecydowanie szybciej trzeba by³o
dorastaæ do codziennego ¿ycia. Choæ pan Bogus³aw rodzinê mia³ w
Choszcznie, to jednak trochê to trwa³o, zanim przyjechali tu na sta³e.
Mój kolega by³ tu piekarzem i to on poinformowa³ mnie, ¿e w Gminnej
Spó³dzielni potrzebny jest kierownik piekarni – zaznacza, ¿e w tym
czasie kierowa³ podobn± w Lubsku. Tu szybko te¿ doda³, ¿e w swoim ¿yciu
przeprowadza³ siê ponad 20 razy, a po³owê z tego tak¿e z ¿on±. To tak¿e
dlatego, ka¿de z trójki dzieci urodzi³o siê w innym miejscu (najstarsza
córka w Lubsku, syn w Zielonej Górze i dopiero najm³odsza w
Choszcznie).Dzi¶ obydwoje nie wyobra¿aj± sobie, ¿eby mieli zmieniæ
Choszczna na inn± miejscowo¶æ. – M±¿ mia³ tu rodziców, a ¿e ja go bardzo
kocha³am, to sz³am za nim jak w dym – dodaje pani Lucyna.
Zapytani przez nas o to, z czego dzi¶ s± najbardziej dumni, bez wahania
stwierdzaj± najpierw, ¿e z dzieci, potem z wnuków (maj± ich piêcioro), a
tak¿e z prawnuczki. Jubilatka o swoje karierze zawodowej mówi krótko. –
Najpierw wychowywanie dzieci, a potem prawie 30 lat pracy w piekarni –
zaznacza, ¿e razem spêdzili tam ponad pó³ wieku. Jej ma³¿onek znany
jest nie tylko z kierowania piekarni±. To równie¿ znany dzia³acz
spo³eczny, samorz±dowiec, a przede wszystkim wielki animator
choszczeñskiego oddzia³u Cechu Rzemios³. Przez kilka kadencji by³
radnym, w tym raz wojewódzkim. Oczywi¶cie mówi o tym, ¿e za te dzia³ania
by³ wielokrotnie nagradzany i odznaczany, ale zaznacza, ¿e wyj±tkowo
ceni sobie, wyró¿nienie, które odebra³ z r±k JERZEGO BARTNIKA,
prezesa Zwi±zku Rzemios³a Polskiego. Dok³adnie w czerwcu 214 roku
otrzyma³ najwy¿szy laur ZRP, czyli Szablê im. Jana Kiliñskiego (na zdjêciu z prawej).
Skoro jubilaci obchodzili z³ote gody, to tradycyjnie ju¿ spytali¶my ich, o receptê na zgodne, d³ugoletnie po¿ycie. Pani Lucyna bez wahania stwierdza, ¿e takim z³otym ¶rodkiem s± wspólne rozmowy i unikanie tzw. cichych dni. W tym temacie ma³¿onek tylko jej przytakn±³. Czego dzi¶ oczekuj± od ¿ycia. – Zdrowia, zdrowia i tylko zdrowia – stanowczo zapewniaj±.
Tadeusz Krawiec
|