Kilkunastodniowe ocieplenie sprawia, że lód topnieje w oczach. W niektórych miejscach jest już zbyt cienki, by na niego wchodzić, ale nasi wędkarze, znani z pasji do zimowego łowienia ryb, doskonale wiedzą, że pokrywa na południowej stronie jeziora Żeńsko topnieje zdecydowanie wolniej.
Jak w każdych zawodach wędkarskich, tak i tu o zajęciu konkretnego stanowiska decydowało losowanie. – Na końcowy sukces składa się wiele czynników, a każdy z nas ma jakieś swoje tajemnice dotyczące zanęty, przynęty czy sprzętu – mówi EDMUND FELUSIAK.
WYNIK NA MEDAL
Niestety jemu ryby w tym dniu nie brały. Za to nie narzekał JERZY PILARSKI, który co chwilę z dziury w lodzie wyciągał płotkę lub leszcza. Okazało się, że w tym dniu był nie do pokonania, bo uzyskał 3500 punktów (czyli złowił 3,5 kg – red.). Na drugim miejscu uplasował się RYSZARD ŁYDKA (2560), trzeci był EUGENIUSZ SOSNOWSKI (1860), czwarty Z. Łakos (1360), a na piąte podzielili STANISŁAW ŁUKASZEWICZ i STANISŁAW WRĄBEL (obydwaj po 1240). Jak poinformował prezes Z. Łakos, niedzielne zawody były pierwszymi w cyklu „Pucharu Trzech Jezior”. - Jeśli zima wróci, to za dwa tygodnie powalczymy na jeziorze Raduń lub Klukom – zaprasza na kolejne zawody. Dodaje też, że zwycięski puchar trafi do tego wędkarza, który osiągnie najlepsze wyniki w trzech turach. Przy tej okazji dodajmy, że wczoraj w Olsztynie odbywały się mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie sportu, a wynik J. Pilarskiego uzyskany na wczorajszych zawodach, dałby mu brązowy medal.