CHOSZCZNO. Powyższy tytuł jest jednocześnie odpowiedzią na pytanie, jaką dali lekarze jednego ze szczecińskich szpitali, zapytani o to, czy wypada nosić maski szyte przez choszczeńskich wolontariuszy? – W tej chwili, już ponad 60 osób zaangażowanych jest w ich produkcję, a najciekawsze w tym wszystkim jest to, że my prawie w ogóle się nie znamy, a całość koordynujemy przez internet – tłumaczy EDYTA TYBURCZY-KUJAWA. W ramach akcji #choszcznoszyje, która trwa od 15 marca, wyprodukowały już prawie siedem tysięcy maseczek. I nadal szyją. Doszły już do takiej wprawy, że nawet je sterylizują.
EDYTA TYBURCZY-KUJAWA, już na wstępie naszej rozmowy zastrzega,
że na pomysł szycia masek wpadło kilka osób jednocześnie, a ona jedynie
to uruchomiła. – Nie umiem szyć, więc w pierwszej chwili pomyślałam, że
szybko się nauczę, ale już po pierwszych kilku godzinach od uruchomienia
naszej akcji, doszliśmy do wniosku, że potrzebne będzie działanie
wielotorowe. Szycie to jedno, a przygotowanie materiałów i dystrybucja
maseczek, to drugie. Proszę sobie wyobrazić, że obecnie, w całe to
przedsięwzięcie zaangażowanych jest już ponad 60 osób i ciągle przybywa
ktoś nowy – mówi pani Edyta.
Chociaż w mediach opinie na temat noszenia masek są różne, to jednak nie
dało się ukryć, że w Chinach wszyscy je nosili, a w naszym kraju panuje
przekonanie, że gdyby można byłoby zabezpieczyć nas wszystkich w maski,
to były by one obowiązkowe. Duża partia choszczeńskich masek trafiła
m.in. do jednego ze szczecińskich szpitali, który natychmiast pochwalił
się nimi na swojej stronie internetowej. Choszcznianie otrzymali setki
miłych komentarzy, wśród których padło też zapytanie o to, czy wypada
nosić maski szyte przez wolontariuszy. - Nie pytać! Brać, zakładać i
dziękować! – odpowiedzieli lekarze.

E. Tyburczy-Kujawa opowiada, że dzisiaj jest im zdecydowanie łatwiej,
choćby dlatego, że każdy wie co ma robić, zna swoje miejsce, a przede
wszystkim nie musi kontaktować się z drugą osobą. Ważna jest też reakcja
tych, którzy wspierają ich kasą potrzebną do zakupu materiałów. Tu np.
warto podkreślić, że oprócz materiału, fizeliny, nici i igieł, kupują
również gumę, której dziś już w ogóle nie można dostać. Jakby tego było
mało, w ciągu niespełna dwóch tygodni szpulka zdrożała z 18, nawet do
130 złotych! Dlatego też organizatorki akcji proszą o dalsze wspieranie,
m.in. poprzez wpłacanie pieniędzy, lub przynoszenie materiałów, w tym
m.in. wspomnianej już gumy. - O tym, jak wszystko sprawnie tu działa,
świadczy choćby fakt, że podarowany dzisiaj przez burmistrza ROBERTA ADAMCZYKA
materiał, z którego powstanie około 700 masek, został rozdzielony
dosłownie w kilkanaście minut.  Tym razem zajęła się nim grupa zorganizowana przez AGNIESZKĘ CZUKIEWSKĄ, ale ogromne brawa należą się ich poprzedniczkom, które setki godzin spędziły przy dotychczasowym wycinaniu. Nie jedna ma bąble od nożyczek – powiedziała JOLANTA NAGLER.
To właśnie u niej zlokalizowany jest jeden z punktów, w których można
zostawiać materiał lub odbierać gotowe maski. Natomiast głównym punktem ich odbioru jest sklep Żabka przy ulicy Wolności. Jego właścicielka MARLENA DIAKOWSKA, jest też głównym dostawcą do instytucji i placówek. Najnowszą ciekawostką jest
to, że przygotowują też partię masek sterylizowanych, a tak
nieoficjalnie możemy poinformować, że niektóre z pań szyją dziennie
nawet po 70 masek. Na prośbę E. Tyburczy-Kujawa nie wymieniamy tych
liderek, ponieważ jej zdaniem, podziękowania należą się wszystkim. – Tym co wpłacają pieniądze i kupują materiały, ale przede wszystkim tym co szyją. Tu każdy robi tyle, na ile go stać. Są panie, które pracują i siadają do maszyn dopiero w nocy, niektóre nie patrzą na to, że boli ich kręgosłup czy są w ciąży. Jedna z nich specjalnie kupiła maszynę tylko po to, by nam pomóc. Co ważne pochodzą nie tylko z naszej gminy, także z Drawna, Bierzwnika, Krzęcina, Pełczyc, a także Środowiskowy Dom Samopomocy z Recza. Każdy element tego zadania jest bardzo ważny – podsumowała.
Chcesz ich wesprzeć, szukasz kontaktu lub potrzebujesz więcej informacji na temat tej akcji, szukaj na
|