To już trzecie zawody, na których powtarza się sytuacja ze zrywanymi
rybami. I nic dziwnego nie byłoby w tym wędkarskim narzekaniu, gdyby nie
fakt, że za każdym razem każdy z nich podbierak miał pod ręką. – To
nieodparta chęć przyspieszenia akcji i liczenie na łut szczęścia. Tym
razem znowu go zabrakło – z uśmiechem tłumaczy
RYSZARD MAZUR. Podobny problem miał
JERZY PILARSKI.
On również trzeci raz z rzędu traci największe ryby, bo… nie chce mu
się rozłożyć podbieraka. Z ich wpadek skwapliwie korzysta
RYSZARD ŁYDKA,
który z zawodów na zawody coraz pewniej osadza się na tronie lidera
klasyfikacji na najlepszego wędkarza 2013 roku. Przypomnijmy, że tydzień
temu n

a wadze miał 8,04 kg ryb, a tym razem prawie pół kilograma
więcej. Choć tajemnic swoich sukcesów nie zdradza, to jednak nie podlega
dyskusji, że jego imponujące wyniki zależą od odpowiednio skomponowanej
i położonej (czyt. wrzuconej do wody – red.) zanęty i pewnie też
przynęty. Tym, którzy nie znają tematu zdradzamy, że taka tajemna
kompozycja jest wyjątkowo kosztowna. – Imprez coraz więcej, więc to
zrozumiałe, że nie wszystkich na to stać – mówi
EUGENIUSZ SOSNOWSKI.
Tak czy inaczej podchoszczeńskie jezioro Raduń jest wyjątkowo rybne, bo
tym razem by „załapać” się do pierwszej dziesiątki trzeba było złowić
ponad cztery kilogramy ryb. Głównie płotek, krąpi i niewielkich
leszczyków. Puchar za największą rybę, leszcza o wadze 1,35 kg odebrał
ZENON ŁAKOS. A oto pierwsza dziesiątką spławikowych zawodów wędkarskich o puchar firmy Alapaw:
RYSZARD ŁYDKA (8500),
RYSZARD MAZUR (7810),
MAREK PĘCHERZEWSKI (7330),
ZENON ŁAKOS (6250),
ARKADIUSZ RADYKOW (5720),
KAZIMIERZ OSIŃSKI (5650),
JERZY PILARSKI (5090),
JULIAN WOŁEJKO (4590),
WŁADYSŁAW KURPIŃSKI (4470),
STANISŁAW FIEDOROWICZ (4370).
Tadeusz Krawiec