W 12 Brygadzie Zmechanizowanej codzienną służbę pełni kilkuset
podoficerów zawodowych, a do opisywanego finału wybrano ośmiu
najlepszych. – To żołnierze, którzy wielokrotnie udowadniali, że
potrafią być wzorem zarówno na misjach jak i w codziennej służbie.
Potrafią też odnaleźć się w

życiu społecznym, co często widać choćby w
naszym mieście – mówią koledzy st. chor.
JACKA SCHMIDTA. Zgodnie
podkreślają, że w finałowej ósemce znaleźli się żołnierze, których cenią
zarówno przełożeni jak i całe środowisko. – Ich zalety przedstawiali
tzw. mężowie zaufania z poszczególnych batalionów, dywizjonów i
samodzielnych kompanii. Po prostu wyliczali ich zasługi, zalety,
osiągnięcia i w ten sposób próbowali przekonać pozostałych uczestników
wyborów do tego, aby głosowali właśnie na swojego kandydata – tłumaczy
por.
KAMIL DZIETCZYK z choszczeńskiego dywizjonu artylerii
samobieżnej. Przypomnijmy, że J. Schmidt jest dowódcą plutonu kompanii
logistycznej das. Obecnie znany jest przede wszystkim z ekstremalnych
osiągnięć sportowych oraz organizowania akcji poboru krwi. Dziś już
5-letni Mikołaj ma największe prawo mówić, że nasz bohater ma także
złote serce. Bo to właśnie dla niego zainicjował zbieranie nakrętek
podczas XII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. W
grudniu 2012 roku środki z ich sprzedaży przeznaczono na zakup protez
dla wspomnianego chłopca. – To żołnierz z krwi i kości, społecznik,
honorowy krwiodawca i sportowiec – bardzo konkretnie oceniają go
koledzy, których nie zdziwił fakt, że to właśnie J. Schmidt został
Podoficerem Roku. Sam zainteresowany jest nieco zaskoczony, ale
szczęśliwy. Jego zdaniem 12 BZ, czyli popularna Błękitna Brygada, należy
do najlepszych w kraju i być najlepszym wśród kilkuset wyjątkowych
podoficerów, to wydarzenie raczej niecodzienne. – Moja wdzięczność
przewyższa mój wzrost – z uśmiechem na twarzy podkreślił, że bardzo ceni
sobie ten tytuł. W najbliższą sobotę w Lublińcu chor. Schmidt
wystartuje w 11. Maratonie Komandosa. Pobiegnie tam w pełnym
umundurowaniu i z plecakiem, który musi ważyć co najmniej 10 kilogramów.
To będzie jego czwarty start w tej imprezie, a jedzie tam z zamiarem
pobicia swojego rekordu, czyli 4 godzin i 26 minut.
Tadeusz Krawiec