
Relację z sobotniego wydarzenia rozpoczęliśmy od cofnięcia się w czasie o
10 lat, kiedy to dokładnie 4 czerwca 2005 roku ówczesna dyrektor
IWONA GOŃCZAROW wraz ze wspomnianymi wyżej
MIECZYSŁAWEM CHLOUPKIEM i
ZENONEM KOZŁOWSKIM oraz uczennicą
ALEKSANDRĄ DOMAŃSKĄ
odsłonili tablicę uwieczniającą 60-lecie szkoły w Sławęcinie. -
Większość repatriantów, których przywożono z centralnej Polski lub z
Kresów Wschodnich nie trafiała do zniszczonego Choszczna, ale właśnie do
takich wiosek jak ta – wspominał wówczas Z. Kozłowski, który przyjechał
tu z Ostrowca (powiat wileńsko-trocki) dokładnie 17 maja 1945 r. To
właśnie on opowiadając o tamtych latach, wspomniał o
MICHALE PIETROŁAJU,
który już w sierpniu 1945 roku uczył ich czytania, pisania i
rachowania. Z kolei o legendarnej górce ze świerkami (dziś w tym miejscu
znajduje się boisko) opowiadał jego rówieśnik
RYSZARD GAŁWA. - Tylko
drzewa się starzeją. My nadal jesteśmy młodzi – żartował. Na tamtym
wydarzeniu obecnych było kilkunastu absolwentów z lat 50. i 60., a
dyrektor I. Gończarow kończąc świętowanie nie ukrywała, że marzy się
jej, aby szkoła jak najszybciej otrzymała własny sztandar.

Ile zmieniło się od tamtego czasu? Otóż szkoła ma nie tylko własny
sztandar, ale także nadano jej imię Marii Konopnickiej, przy sali
sportowej wybudowany został kompleks ze sztuczną nawierzchnią, a na
wprost głównego wejścia do szkoły powstał plac zabaw. W załączonym do
tego tekstu fotoreportażu zobaczymy również zdjęcia z 2005 roku, a także
z budowy kompleksu sportowego oraz z otwarcia wspomnianego placu.
Znajdziemy także obecną fotografię, na której widać
WACŁAWA GUDOJCIA,
absolwenta z 1958 roku, który po sobotnich uroczystościach wszedł do
klasy przygotowanej dla absolwentów z lat 1945 – 1961 i… był tam sam. –
Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tego, że to akurat ja będę
dzisiaj najstarszym absolwentem. 10 lat temu było nas bardzo dużo, a
teraz nie ma nawet z kim pogadać – powiedział. Wskazał na stare zdjęcie
twierdząc, że pamięta jak je robiono, na tle słynnej górki. Kilka razy
podkreślał, że wówczas ich szkoła wyglądała zupełnie inaczej. – Była
zdecydowanie skromniejsza, ale uważam, że spędziłem w niej
najpiękniejsze lata swojego życia. Grało się w siatkówkę, dwa ognie czy
palanta. Tak, dobre to były czasy – podsumował. Żałował, że zagubił
gdzieś obraz starej szkoły, który kilkadziesiąt lat temu namalowała jego
koleżanka z Warszawy. Poprosił też o to, by za naszym pośrednictwem
pozdrowić mieszkającą dziś w Choszcznie panią
DANUTĘ AUGUSTYNIAK (z domu Kowalczyk), jedyną osobę z jego rocznika, z którą od czasu do czasu jeszcze się spotyka.
Lata spędzone w tej szkole również bardzo miło wspominały absolwentki z 1965 roku
ELŻBIETA PLAGA (z domu Kost) i
ALBINA WRÓBLEWSKA.
Pani Elżbieta przeglądając kroniki i stare zdjęcia także „zahaczyła” o
rok 2005, kiedy to po zakończeniu szkolnej uroczystości jej klasa
urządziła sobie dodatkowe spotkanie. – Odgrzewaliśmy tamte lata do
późnych godzin nocnych i nie padło ani jedno złe wspomnienie –
zapewniła. One również mówiły o zabawach za górką i stwierdziły, że na
80-leciu same zadbają o to, aby z ich klasy przybyło jak najwięcej osób.

Część oficjalna sobotniej uroczystości przebiegła w klimacie dobra i
zła, a dokładniej w kolorowej scenerii nieba i piekła uczniowie
zaprezentowali spektakl nawiązujący do najważniejszych wydarzeń szkoły.
Rodzice, absolwenci i zaproszeni goście owacjami skwitowali to
widowisko. W multimedialnej prezentacji zobaczyliśmy historię szkoły
opartą na bazie fotograficznego reportażu z 70-lecia. Nie zapomniano też
o obecnych sukcesach uczniów i nauczycieli. Życzenia, kwiaty i prezenty
odbierała obecna dyrektor
ELŻBIETA KIERLIN, a także byli i obecni nauczyciele i pracownicy. Tytuł „Przyjaciela szkoły” otrzymała
WIOLETTA KASZAK (dyrektorka w latach 2005 – 2014). Burmistrz
ROBERT ADAMCZYK
w swoim wystąpieniu przypomniał początek lat 90., kiedy to padła
propozycja zlikwidowania tej placówki. – To dzięki zakulisowym
działaniom
BOGUSŁAWA SZYMAŃSKIEGO szkoła nie tylko została, ale również zaczęto ją rozbudowywać – podkreślił.