
Owrucz, to liczące około 16 tys. mieszkańców miasto, które leży nad
rzeką Noryń w obwodzie żytomierskim. Historia tego grodu sięga X wieku
kiedy to, jako siedziba plemienia Drewlan, włączeni zostali do Księstwa
Kijowskiego. - W 2010 roku nasze województwo realizowało projekt
dotyczący współpracy partnerskiej gmin i powiatów województwa
zachodniopomorskiego z ich odpowiednikami położonymi na terenie
środkowej Ukrainy. Właśnie wtedy - jakby z urzędu - zaproponowano nam
Owrucz –
ROBERT ADAMCZYK przypomina, w jakich okolicznościach poznał burmistrza
WALEREGO SZWABA.
Końcowym efektem tego projektu była „Umowa partnerska”, którą w Owruczu
włodarze obu grodów podpisali dokładnie 14 maja 2010 roku. – Jej sednem
było to, że dawała możliwość wykorzystania instrumentów wsparcia Unii
Europejskiej ze szczególnym uwzględnieniem m.in.: upowszechniania wiedzy
o dorobku obydwu społeczności; udziału w dwustronnych imprezach
kulturalnych, festiwalach i wystawach; nawiązywania kontaktów między
placówkami oświatowymi, organizacjami i klubami sportowymi; stwarzania
warunków do wymiany turystycznej; inicjowania współpracy między
instytucjami ochrony zdrowia i środowiskiem medycznym – burmistrz
wylicza kierunki działania, które wskazywało to porozumienie. Przypomina
też, że gdy w 2011 roku oddawaliśmy do użytku promenadę wokół jeziora
Klukom, to wówczas na tym wydarzeniu pojawiły się delegacje z
Weststellingwerf, Furstenwalde i Alytus, jednak Ukraińcy nie mogli
przyjechać. Warto też przypomnieć, że również w tym okresie nasza gmina
nawiązała ścisłą współpracę z członkiem zarządu głównego Związku
Ukraińców w Polsce
MARKIEM SYRNYKIEM. Dzięki obopólnym staraniom choszcznianie mieli okazję m.in. oklaskiwać żytomierskie
Soneczko i czernihowską
Drużbę , wyjątkowe wizytówki ukraińskiego folkloru.

Obchody 1069 rocznicy założenia Owrucza miały bardzo uroczysty
charakter. – Dla nas to najważniejsze wydarzenie roku – tłumaczył
burmistrz
WALERY SZWAB. Z uśmiechem dodał, że wie co mówi, bo tę
funkcję pełni już od 24 lat. – Tym razem zapraszam was do wzięcia
udziału w uroczystych odsłonięciach skweru księcia Olega i pomnika św.
Księcia Włodzimierza. Myślę, że w równie podniosłym klimacie
zaprezentujemy się w parateatralnym przedstawieniu zatytułowanym
„Narodziny – miasto moje”. To ostatnie, tradycyjnie już odbędzie się na
Placu Zgromadzeń, czyli w centrum miasta – mówił witając delegacje z
zaprzyjaźnionych miast: Mozyrza i Jelska z Białorusi, Murawlenko z
Rosji, Norodycza i Korostienia z Ukrainy oraz z Choszczna. W centralnym
punkcie wspomnianego przez burmistrza skweru odsłonięty został
prawosławny krzyż. Wyjątkową postacią ukraińskiego prawosławia jest też
św. Włodzimierz Wielki, którego pomnik odkryto w pobliżu białej cerki
św

. Bazylego. – Kiedyś takie wydarzenia miały charakter świecki, a dziś
już nikt nam nie zabrania naszej wiary - mówił
SEMEN CZYBYS.
Tłumaczył, że książę Włodzimierz uznawany jest za chrzciciela Rusi
Kijowskiej. Mocno też podkreślił, że zarówno prawosławni jak i katolicy
uważają go za świętego.
Kilka godzin później, ale już na centralnym placu zgromadzeń, tysiące mieszkańców oklaskiwało jedyny w swoim rodzaju spektakl zatytułowany
„Narodziny – miasto moje”. – Prezentacje klubów, stowarzyszeń, szkół,
przedszkoli, zakładów pracy, policji i straży pożarnej. Mówiąc najkrócej
pokazujemy dosłownie wszystko, czym możemy się pochwalić – wytłumaczył
nam
VADIM CHYCHYRKO. Nie ukrywał zaskoczenia faktem, że także
polska delegacja bierze udział w tym wydarzeniu. Pochwalił się, że
studiuje w Radomiu i swoje plany życiowe wiąże już tylko z naszym
krajem. – Owrucz to moje rodzinne miasto, tu mam najbliższych i na pewno
będę t

u wracał, ale zawodową przyszłość widzę tylko u was – zaznaczył,
że w Radomiu nie tylko studiuje. Zajmuje się też dziennikarstwem i
tłumaczeniem tekstów.
W tym dniu takich polskich akcentów nasza delegacja doświadczyła znacznie więcej.
W chwile po przyjeździe zaczepia choszczeńską delację
SEMEN.
Mówi, że jest Ukraińcem, ale jego babcia była Polką. Miała na imię Anna i
nazywała się Kurowska (lub Kurkowska). Twierdzi, że mieszkali kiedyś w miejscowości Rudna (Rudnia). – Rodzice nigdy nie uczyli mnie języka
polskiego, ale do dzisiaj pamiętam, jak śpiewała – po ukraińsku zanucił
piosenkę „Szła dzieweczka do laseczka”. O polskich korzeniach mówił
również
WASYL KOŁYCZKO. On z kolei wspominał podowrucką wioskę w
której kiedyś mieszkali Ukraińcy, Polacy, Żydzi i Niemcy. – Proporcje
bywały różne, ale najczęściej dominowali Polacy i Ukraińcy – tu
zapytał, czy wiemy o tym, że Owrucz kiedyś należał do Królestwa
Polskiego. – Dokładnie od 1569, aż do 1793 roku, czyli do roku drugiego
rozbioru – zaskakiwał szczegółowymi datami. Zarówno Wasyl, jak i
wspomniany Semen, zapytani o współczesne czasy i o to, jak im się na
Ukrainie żyje, zgodnie odpowiedzieli: bardzo dobrze. – Wy też kiedyś do
nas prz

yjeżdżaliście po zakupy. Sami też potrafimy sobie poradzić –
obydwaj wypowiadali się w podobnym tonie. Twierdzili, że rozwój Ukrainy
nie koniecznie musi się wiązać z jej wstąpieniem do Unii Europejskiej.
- Podróżując po okolicach Owrucza można było się przekonać, że to kraj
wielu kontrastów. Szczególnie widać to było na przykładzie firm i
zakładów prywatnych. Trzeba stwierdzić, że tu też idzie nowe. Mieliśmy
okazję zwiedzić m.in. zakład drzewny, który oferował szeroki asortyment
swoich wyrobów, a głównie brykiet drzewny. Moim zdaniem niczym
specjalnym nie rożni się od znanej nam dobrze RSP w Rzecku – mówi
burmistrz R. Adamczyk. Po mieście i okolicach choszczeńską delegację
oprowadzały
OKSANA LEWKIWSKA i
LARYSA IWANOWA-JUSZCZENKO.
Pierwsza z nich pracuje w magistracie na stanowisku specjalisty do spraw
ochrony konsumenta, natomiast druga jest sekretarzem rady miejskiej.
To właśnie one zaproponowały obowiązkowy w

ypad do Korostienia. – Dopiero
tutaj przekonałam się jak mało znam historię Polski – mówiła
wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Choszcznie
ANETTA BIKOWSKA.
Okazuje się, że w Korostieniu dowiedziała się o tym, że także i to
miasto dwukrotnie należało do Polski. Tu największą atrakcją turystyczną
jest skaliste wzgórze, w którym ukryta została wojenna fortyfikacja
„Skała”. W 1935 roku całą linię podobnych obiektów wybudowano na rozkaz
Stalina, który twierdził, że ich głównym zadaniem będzie chronienie
Związku Radzieckiego przed Polską. Fortyfikacja zniszczona została w
trakcie drugiej wojny światowej i odbudowano ją dopiero w latach
1985-1986. Dzisiaj stanowi wyjątkową atrakcję turystyczną. Ciekawostką
jest fakt, że do dzisiaj w ukraińskojęzycznym internecie, na temat tego
miejsca nie ma nawet wzmianki. Dodajmy, że pięknie położony Korostień,
po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu znalazł się w strefie tzw.
dowolnego pobytu.
Kilka razy zapytaliśmy o mieszkańców Owrucza o wojnę w Donbasie. Kobiety
raczej zbywały ten temat, natomiast mężczyźni różnie o tym mówią. –
Wystarczy tylko powiedzieć, że do dzisiaj ten konflikt pochłonął więcej
mieszkańców Owrucza niż wojna w Afganistanie – podkreślił
WIKTOR. Otwarcie przyznał się do tego, że walczył już w Donbasie i jeśli będzie trzeba, to pojedzie tam ponownie. Z kolei
IHOR,
który pochodzi spod Lwowa i okresowo

pracuje w Owruczu, wcale nie
zamierza zakładać munduru. Jego zdaniem, konflikt ten powinien być
rozwiązany drogą pokojową.
W spotkaniu zamykającym wizytę burmistrz R. Adamczyk i W. Szwab wskazali
na konieczność większej aktywizacji obydwu gmin. W ich opinii prawdziwa
współpraca pomiędzy Owruczem i Choszcznem istnieć będzie wtedy, kiedy
nawiążą ją przedsiębiorcy, sportowcy, świat kultury i zwykli mieszkańcy.
– Na pewno gościnnością przewyższacie Polaków. Ale każdy z nas ma wiele
ciekawych akcentów do zaoferowania. Zrobiliśmy pierwszy krok i teraz
tylko od nas zależy, jak szybko postawimy następne – podsumował włodarz
Choszczna.