Sam przyznaje się do tego, że w swoim życiu namalowało dwa tys. obrazów.
– Trudno sobie wyobrazić ich taką liczbę, zgromadzonych w jednym
miejscu, ale przyglądając się dzisiejszej wystawie mogę śmi

ało
stwierdzić, że było ich więcej – mówiła wczoraj
KATARZYNA ROZMIAREK. Przyznała się nam do tego, że jakieś 20 lat temu pan
JERZY BIAŁACH
uczył ja rysowania. – Byłam także na kilku plenerach. W domowym
archiwum przechowuję dyplomy za rysunki, które wykonałem pod jego okiem
– zaznacza, że po ukończeniu szkoły średniej zupełnie zarzuciła
malowanie i rysowanie. Nieco młodsze czasy wspominała również, dziś
szczecinianka
MONIKA GRZYWNA. – Nie miałam talentu do rysowania,
ale pilnie słuchałam rad J. Białacha. Pamiętam, że wystarczyło aby do
każdej mojej pracy dorysował po kilka kresek i już wtedy mogłam śmiało
pokazywać je innym – wspomina była już krzęcinianka. Pochwaliła się nam,
że na ten benefis przyjechała specjalnie. – Obiecałam kiedyś J.
Białachowi, że jeśli będzie obchodził jubileusz, to przyjadę i mu zagram
– tłumaczy Monika. Dodaje też, że przez wiele lat grała na saksofonie w
krzęcińskiej orkiestrze dętej. Wówczas w jej składzie był również jej
brat
KRZYSZTOF, a całość prowadził, i robi to do dzisiaj ich ojciec
ZDZISŁAW GRZYWNA.
J. Białach, dziś już 80-letni artysta urodził się na Kujawach, jednak
większość swojego dorosłego życia spędził w Choszcznie. Wspomnieliśmy
już o obrazowym dorobku, ale warto przypomnieć iż ten nietuzinkowy
artysta wykonywał też płaskorzeźby i drzeworyty. Nie obca była mu też
sztuka użytkowa. Wykonywał m.in. biżuterię, pudełka na nici, a nawet
stoliki i taborety. Wszyscy, którzy kiedykolwiek zetknęli się z jego
twórczością wiedzą, że jego pasją są konie, ale na jego obrazach można
znaleźć również sielskie i wiejskie klimaty, elementy architektury,
akty, a nawet martwą naturę.

W kronikach znaleźliśmy notatkę, że po raz pierwszy swoje prace pokazał
na wystawie zorganizowanej w Choszczeńskim Domu Kultury w 1976 roku.
Potem tych autorskich i zbiorowych było dużo więcej. Co ważne, to
właśnie on był współzałożycielem, a później wieloletnim prezesem Klubu
Plastyka „Impresja”. Sam ciągle powtarza, że przez wiele lat, w różnych
miejscowościach naszego regionu prowadził zajęcia z dziećmi, a na
każdej swojej wystawie podkreślał, że nabyte umiejętności chce
przekazywać młodszym pokoleniom.
Na wczorajszym benefisie wielokrotnie nazwano go animatorem życia
kulturalnego ziemi choszczeńskiej. Nie omieszkał tego powtórzyć wojewoda
zachodniopomorski
MAREK SUBOCZ, który w imieniu prezydenta RP
odznaczył go Srebrnym Krzyżem Zasługi. Wszyscy uczestnicy odśpiewali mu
„Sto lat”, oczywiście przy akompaniamencie wspomnianego wyżej tria
Grzywnów.
Tadeusz Krawiec