CHOSZCZNO. Dziś, czyli po 50 latach wspólnego pożycia IRENA i CZESŁAW PAWŁOWSCY z uśmiechami na twarzy wspominają 1966 rok, a dokładniej daty dwóch ślubów. – Stać nas było na to – nieco żartując pani Irena przypomina, że wówczas nie było pojęcia małżeństwa konkordatowego. W Wigilię Bożego Narodzenia odnowili przysięgę i z nieukrywaną dumą odebrali Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie.
Pani Irena urodziła się i wychowała w Łobzie, natomiast pan Czesław
pochodzi z Leszna. Żeby było ciekawiej, poznali się w Świdwinie. – Mój
przyszły mąż pełnił służbę w jednostce lotniczej, a ja kończyłam w tym
mieście studium nauczycielskie. Poznaliśmy się na studniówce. Mój
partner nie przyszedł, a Czesław grał na gitarze w garnizonowej
orkiestrze, która wówczas przygrywała nam do zabawy. Tam właśnie zeszły
się nasze drogi – wspominała jubilatka. Podkreślając umiejętność gry na
gitarze zaznaczyła, że jej małżonek równie pięknie robił to na
skrzypcach. – Ileż to naszych wspólnych Wigilii spędziliśmy właśnie przy
jego akompaniamencie i wokalnych popisach naszego wnuka – zaznaczył, że
ten rodzinny obyczaj w pewnym momencie przerwała - i to na stałe -
choroba męża.
Na zawarcie związku małżeńskiego zdecydowali się cztery lata później. –
Było to oczywiście w Łobzie. Najpierw w kwietniu wzięliśmy ślub cywilny,
potem w sierpniu kościelny. Rok później urodził nam się syn, a osiem
lat po nim córka. Dziś możemy również się pochwalić trójką wnuków, a
nawet prawnukiem – z dumą wyliczała pani Irena. W 1969 roku do Choszczna
najpierw przyjechał pan Czesław. Przez wiele lat był dyrektorem
technicznym w tutejszym zakładzie gospodarki komunalnej, potem szefował
wodociągom miejskim, a ostatnie trzy lata kierował zakładem usługowym w
Boninie. Tam dopadła go choroba, która sprawiła, że musiał odejść na
rentę.
Pani Irena przyjechała do Choszczna w 1970 roku. – Pracowałam wówczas
jako nauczycielka i musiałam dokończyć rok szkolny. W Choszcznie od razu
trafiłam do Szkoły Podstawowej nr 1 i tu przez kolejnych 15 lat uczyłam
m.in. języka polskiego i historii. Następnie przez 18 lat pracowałam w
Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, w tym osiem lat na stanowisku
dyrektora - w telegraficznym skrócie zrelacjonowała swoją zawodową
karierę. Tuż przed uroczystym odnowieniem przysięgi małżeńskiej obydwoje
zgodnie stwierdzali, że nigdy nie żałowali tego, iż los rzucił ich
akurat do Choszczna. – Dzisiaj nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy
mieszkać gdzie indziej. O wyjeździe stąd nie ma mowy – zdecydowanie
podkreśliła jubilatka. Obydwoje z uśmiechami na twarzy odbierali Medale
za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, które przypinał im burmistrz ROBERT ADAMCZYK.
Komentując swój 50-letni związek dokładnie zaznaczyli, że życie składa
się z plusów i minusów. By je w miarę zgodnie przeżyć potrzeba dużo
cierpliwości, wyrozumiałości, a przede wszystkim wzajemnej tolerancji. I
to jest właśnie ich recepta na dotrwanie do złotych godów.