Na spotkanie z dr.
SŁAWOMIREM GIZIŃSKIM i powojenną historią naszego miasta zaprosiła emerytów
JADWIGA SKORBA-FRAŃCZAK,
szefowa Zarząd Oddziału Rejonowego Polskiego Związku Emerytów Rencistów
i Inwalidów w Choszcznie. Historyk swoje wystąpienie rozpoczął od
pokreślenia, że to jego debiut po niedawno obronionym przewodzie
doktorskim. Przypomnijmy, że jego treścią była „Historia garnizonu
Choszczno w XX wieku”, a świeżo upieczony doktor zdradził nam, że
zamierza swoją pr

acę wydać jako książkę. M.in. dlatego chce ją wcześniej
opublikować na naszej stronie internetowej. – Jest w niej wiele wątków, które doskonale znają ci, którzy przez lata służyli w choszczeńskim
garnizonie. Liczę na to, że przeczytają ją dokładnie, ewentualnie
skomentują, a być może także pomogą w naniesieniu ewentualnych poprawek –
tłumaczy Giziński.
Na spotkaniu w Choszczeńskim Domu Kultury pokazując kolejne fotografie,
opowiadał o tym jak, gdzie, a przede wszystkim kiedy zostały zrobione.
Nie ukrywał, że o tutejszym garnizonie wie prawie wszystko, ale tylko
momentami „zahaczał” o klimaty wojskowe.
Nawet dziś nikogo nie dziwi fakt, że najczęściej fotografowanym
obiektem, taką widokową wizytówką naszego miasta zawsze był kościół
farny. Tu również nie brakowało jego ujęć, szczególnie takich, które
dokumentowały etapy jego odbudowy. Ró

wnież obrazami potwierdził opinię,
że do końca 1970 roku choszcznianie najchętniej fotografowali się przy
dwóch armatach stojących w Parku Moniuszki. Zobaczyliśmy też m.in.
zdjęcia kina „Znicz”, baru „Miś”, jedynej stacji paliw w mieście i
amfiteatru. - Czy ktoś w Choszcznie pamięta jeszcze jego uroczyste
otwarcie? – pytał. Okazuje się, że zachowały się zdjęcia mówiące nawet o
tym, jaką sztukę w tym dniu zaprezentowano. Dłuższą chwile poświęcił
fotografii podarowanej przez
JADWIGĘ MELNAROWICZ, na której widać
było mieszkańców Choszczna zgromadzonych na placu przy Pomniku
Wdzięczności (patrz zdjęcie pierwsze). Obalił tezę, że zostało zrobione w
trakcie jego odsłonięcia. Niewątpliwą ciekawostką jest to, że w
miejscu w którym dziś stoi m.in. budynek Gospodarczego Banku
Spółdzielczego, a w dalszej części placu jest tylko trawnik, wówczas
stały budynki mieszkalne. – O tym, że były zamieszkałe mówią choćby
firanki w oknach - zauważał historyk. Prawie dwugodzinne spotkanie
zakończył apelem o to, aby mieszkańcy miasta przejrzeli swoje domowe
archiwa. – Ciekawe zdjęcia zanieśmy do Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Tam panie od ręki je zeskanują, opiszą i oddadzą. W ten sposób
przyczynimy się do dokumentowania naszej historii – podsumował dr
Giziński.
My przypominamy, że nasza MBP archiwizuje wszystko to, co mieści się pod
pojęciem dokumentów życia społecznego. Dokładniej wszystko to, co w
jakiś sposób dowodzi o powojennej historii naszego miasta. Okazuje się,
że chodzi im m.in. o: plakaty, afisze, zaproszenia, kalendarze,
biuletyny, informatory, foldery, mapy, plany, katalogi wystaw, programy
imprez, prospekty, cenniki, ulotki reklamowe, wizytówki firmowe,
sprawozdanie z działań stowarzyszeń, statutu, regulaminy takich
stowarzyszeń, druki propagandowe, płyty, rękopisy, maszynopisy, wykazy
osobowe, karty pocztowe i w końcu fotografie.
Tadeusz Krawiec