ZBIGNIEW JUNAK zapowiadał się jako niezły piłkarz, ale gdy w 1968
roku trafił do Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Choszcznie (mieściła się
przy ul. Kopernika, spłonęła w 1995 roku, obecnie jest tam supermarket –
red.) - jak sam wspomina – natychmiast do uprawiania kolarstwa
przekonał go
FELIKS BADZIĄG. Przypomniał też, że wówczas jego trenowaniem zajął się
LUDWIK UBYCH (pierwszy działał tam społecznie, a drugi był instruktorem sekcji
kolarskiej LZS Sokół Choszczno, którą od 1976 roku przemianowano na
Orlęta Choszczno – red.).
Trochę historii
Słuchając relacji Z. Junaka z jego ostatnich startów, wróciliśmy
pamięcią do początków choszczeńskiego kolarstwa. Tu obowiązkowo trzeba
wspomnieć zachowaną relację pierwszego burmistrza Choszczna
JANA GROMADZKIEGO,
który odnotował, że w Choszcznie pierwsza sekcja kolarska zgłoszona
została do Polskiego Związku Kolarskiego już w 1953 rok. Choć na terenie
naszego powiatu organizowane były lokalne wyścigi, to jednak ten
oficjalny (kryterium uliczne – red.), taki z udziałem sław kolarstwa
polskiego oraz czołówki województwa szczecińskiego odbył się 12 czerwca
1969 roku. Wygrał je jeżdżący wówczas w barwach Gryfa Szczeni
ZYGFRYD JAREMA, a w promocję tej imprezy bardzo aktywnie włączył się były więzień Oflagu IIB Arnswalde, olimpijczyk i dziennikarz
ZYGMUNT WEISS.
Po jego śmierci, w 1975 roku kryterium uliczne przemianowane zostało na
Ogólnopolskie Kryterium Kolarskie o memoriał

red. Zygmunta Weissa. -
KONKOLEWSKI, BADZIĄG, RAASCH, KOWALSKI, GAZDA, REPETA…,
w tamtym czasie w Choszcznie było bardzo dużo świetnych kolarzy. Także i
ja wygrałem wyścig o puchar Głosu Szczecińskiego – pan Zbigniew z
uśmiechem wspomina sukces sprzed 46 lat. Podkreśla, że zapamiętał to
wydarzenie z dwóch powodów.
Brawa jak nigdy
– Po pierwsze, to w nagrodę otrzymałem nowiutką kolarkę marki jaguar, a
po drugie, finisz był na stadionie Pogoni, przy trybunach wypełnionych
po brzegi – przywołuje szczegóły. Okazuje się, że w tamtym dniu ich
wyścig kończył się tuż przed przyjazdem kolumny kończącej czwarty etap
Wyścigu Pokoju. – Takich owacji nie otrzymałem już nigdy więcej –
podkreśla, że wówczas publiczność patrząc na niego, myślała jedzie lider
Wyścigu Pokoju. Powołanie do wojska, a konkretnie do Ostródy przerwało
przygodę Z. Junaka z kolarstwem. – Zmienił się klimat, spadło
zainteresowanie sportem, a i ja musiałem zacząć poważniej podchodzić do
życia. Założyłem rodzinę, przeniosłem się do Choszczna, znalazłem pracę,
tak naprawdę odstawiłem rower na ponad 30 lat. Pod koniec tamtego wieku
do powrotu na siodełko przekonali mnie
WIESŁAW DREWICZ i
ZYGMUNT MALINOWSKI.
Tak dosadnie to zrobili, że już po roku na treningach pokonywałem około
15 tys. kilometrów – podkreśla, że znowu zaczął również startować, ale w
kategorii mastersów. Dziś w swojej grupie należy do najlepszych
zawodników w Polsce. – Moje pokolenie jest bardzo bogate w sławy
kolarstwa polskiego i zdecydowana większość z nich nadal para się tym
sportem. Nie raz i nie dwa oddawałem ducha, by jako pierwszy przejechać
linię mety – podkreśla, że wszystko zawdzięcza systematycznemu
treningowi i oczywiście grupie STC Stargard. Z dumą zaprezentował spis,
na którym wymienione zostały nazwy 10 wyścigów, a przy każdym z nich
widniała adnotacja „I miejsce”.
Pierwsza kraksa
Ważne jest to, że naszą rozmowę prowadziliśmy przed startem w MTB
Miedwie, a jej puentą było stwierdzenie, że szczęśliwie omijają go
kontuzje i kraksy. Wykrakał czy nie, w każdym bądź razie w Miedwiu
ukończył wyścig dopiero na 65 miejscu. – Młodzi, niedoświadczeni kolarze
sprowokowali karambol, w który leżało kilkunastu kolarzy, w tym także i
ja. Dziś już czuję się zdecydowanie lepiej, zacząłem delikatnie
trenować i mam nadzieję, że do wrześniowego startu w ostatniej odsłonie
Cyklo Gdynia (w Kartuzach - red.) wszystko będzie już w porządku –
zaznaczył, że jedzie tam po zwycięstwo etapowe i w klasyfikacji
generalnej. Po tym starcie zamierza jeszcze dwukrotnie zmierzyć się w
wyścigach szosowych organizowanych w podwrocławskiej Sobótce.
Tadeusz Krawiec
PS. Aż trudno w to uwierzyć, że sławy polskiego kolarstwa mówią dziś, że w latach 80. start w memoriale Weissa uważany był za katechizm kolarski. My grzebiąc w archiwach znaleźliśmy nazwiska choszczeńskich kolarzy, którzy odnosili sukcesy m.in. w wyścigu Głosu Szczecińskiego.
1970 – trzecie miejsce
Ryszard Konkolewski
1971 -
Zbigniew Junak pierwsze miejsce, Ryszard Potomski trzecie
1973 -
Andrzej Raasch (pochodził z Wardynia?) pierwsze miejsce
1975 -
Andrzej (?)
Gazda – pierwsze miejsce, Bohdan Kowalski drugie
Mamy też informacje o tym, że
Andrzej Raasch i
Jan Repeta (ten drugi pochodził z Suliszewa) jako zawodnicy LZS Gryf Ziemia Szczecińska na MP juniorów wraz kolegami zdobyli srebrny medal na 3 km na torze.
1956 -
Eugeniusz Filipczyk – 4 miejsce na Wiejskich Igrzyskach Państw Socjalistycznych w Bułgarii
W latach 1955-1957 na arenie wojewódzkiej liczyli się:
Paweł Zmitrowicz, Jan Bętkowski, Józef Kulesza, Jan Janaś
1967 –
Feliks Badziąg – 4 miejsce w MP juniorów na dystansie 4 km na torze
1968 –
Feliks Badziąg mistrz juniorów okręgu szczecińskiego w jeździe indywidualnej na czas
1968 –
Feliks Badziąg – 6 miejsce w strefowych MP juniorów w przełaju
1970 –
Feliks Badziąg – 3 miejsce w wyścigu dookoła Jugosławii
Szukamy więcej informacji na ten temat (wyniki, artykuły prasowe, zdjęcia, dyplomy itp.). Z góry dziękujemy na wszelką pomoc.
(tk)
781 501 160, tkrawiec@choszczno.pl