Niedzielne zmagania obserwował sponsor
HENRYK KUCHARSKI.
– Sam nie wędkuję, ale z wędkarzami współpracuję już od wielu lat.
Podziwiam ich zaangażowanie i liczę na to, że w przyszłości choćby tylko
w tej rywalizacji wystąpi więcej młodych fanów tak sympatycznej dyscypliny sportu –
mówił. Zapewnił, że w przyszłości gotów jest ufundować także puchary dla kategorii
kadetów czy juniorów.
Padające ciągle deszcze sprawiły, że również w jeziorze Raduń poziom
lustra wody podniósł się o około 80 centymetrów. Wielu wędkarzy uważa,
że to właśnie kapryśna aura jest głównym powodem słabego żerowania ryb.
– Nie wiem czy mają rację, ale rzeczywiście w ostatnim okresie wielu z
nas nie może złapać formy, choćby porównywalnej do tej z ubiegłego roku – tak to skomentował
JERZY PILARSKI. Zupełnie inaczej do tematu podchodził
RYSZARD ŁYDKA.
Jego zdaniem do każdych zawodów trzeba podchodzić w taki sposób, jakby
były

czymś nowym, jedynym w swoim rodzaju. – Warto się dopasować do
aury, wiatru, ryb w łowisku i w końcu liczyć też na odrobinę szczęścia –
wyliczał. I rzeczywiście szczęście mu dopisało, bo łowiąc 7,57 kg ryb
wyprzedził
CZESŁAWA POKORĘ zaledwie o 150 gram. W niedzielę
odbierając zwycięski puchar zapewnił, że nie pamiętał tego, iż wcześniej już
dwukrotnie wygrywał tę imprezę (w 2014 roku z dotychczasowym rekordem
tej imprezy, czyli 12,76 kg oraz w 2016 z wagą 6,95 kg – red.). A oto pierwsza
dziesiątka: 1.
RYSZARD ŁYDKA (7565), 2.
CZESŁAW POKORA ((7400), 3.
PAWEŁ PINDOR (5775), 4.
EUGENIUSZ SOSNOWSKI (5515), 5.
MARIUSZ KOCHANEK (4895), 6.
WOJCIECH SKURA (4090), 7.
JAN SZMIDT (3760), 8.
WŁADYSŁAW KURPIŃSKI (3645), 9.
GRACJAN ŁOPACZYK (3215), 10.
JERZY PILARSKI (3020). Największą rybę zawodów, płotkę o wadze 0,35 kg złowił
JACEK UMER (na zdjęciu powyżej)
Tadeusz Krawiec