Prawie w każdym sprawozdaniu z zawodów wędkarskich cytujemy konkretne
komentarze i porady dotyczące ewentualnego sukcesu w tej rywalizacji.
Tym razem potwierdziła się tylko jedna, a w zasadzie połowa zasady, że
warto wylosować stanowisko otwierające lub zamykające łowisko.
Podkreślamy słowo połowa, bo tym razem po sukces sięgnął tylko
MARCIN KARAŚ, czyli otwierający łowisko. On, jak i też
GRACJAN ŁOPACZYK,
to wędkarze, którzy systematycznie łowią generalnie tyczkami, na tzw.
zestawach skróconych i jako jedyni próbują też swoich sił w okresowej
rywalizacji Grand Prix 2017. O ile ten pierws

zy w tym dniu swoim
wynikiem wręcz znokautował rywali, to ten drugi miał pecha. – Momencie,
gdy zabrzmiał gwizdek kończący zawody zaciąłem leszcza, który ważył 1,2
kg. Niestety musiałem go wypuścić z powrotem do wody – powiedział.
Zaznaczył przy tym, że dopiero w ostatnich chwilach zdecydował się na
łowienie metodą odległościową. Choć w tym dniu by załapać się do
dziesiątki trzeba było mieć około pięć kilogramów ryb, czyli nie tak
mały wynik, to jednak większość narzekała mówiąc, że mogłoby być lepiej.
Wspominali też czasy, kiedy to na jeziorze Raduń łowiono po 12
kilogramów, i to w trzy godziny. Na podsumowaniu wszystkim humory
wyraźnie się poprawiły, bo okazało się, że
TOMASZ REUTOWICZ (na zdjęciu wręcza M. Karasiowi puchar) zadbał o to, aby każdy ze startujących otrzymał jakąś nagrodę. Cieszyli się zwycięzcy, ale powodów do smutku nie miał również
MARIUSZ KOCHANEK, który za 13 miejsce otrzymał nagrodę specjalną. A oto pierwsza dziesiątka tej rywalizacji: 1.
MARCIN KARAŚ (8290), 2.
SŁAWOMIR SOSIŃSKI (5805), 3.
RYSZARD ŁYDKA (5340), 4.
WOJCIECH SKURA (5185), 5.
PAWEŁ PINDOR (4945), 6.
CZESŁAW POKORA (4840), 7.
ARKADIUSZ RODYKOW (4630), 8.
MAREK PĘCHERZEWSKI (4480), 9.
EUGENIUSZ SOSNOWSKI (4365), 10.
ADAM BEKIER (4165).
Tadeusz Krawiec