12.02.2018. |
CHOSZCZNO. - Cierpliwości, radości życia i dużo dzieci. To one, w trudnych chwilach scalają rodzinę - taką receptę na wspólne życie ma MARIANNA KISAŁA. W sobotę, w Urzędzie Stanu Cywilnego w Choszcznie, wraz z mężem ZBIGNIEWEM odebrali z rąk burmistrza ROBERTA ADAMCZYKA Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie.
 Pani MARIANNA KISAŁA urodziła się w 1947 w Glinianach na
Kielecczyźnie. Jako niespełna dwumiesięczne niemowlę, pokonała wraz z
rodzicami długą drogę pociągiem, by osiedlić się w Dębsku, nieopodal
Kalisza Pomorskiego. Podobnie pan ZBIGNIEW. - Urodziłem się trzy lata
wcześniej niż małżonka, w Dittersdorfie w Niemczech. Rodziców wywieziono
tam na pięć lat robót. Miałem dwa lata, jak zamieszkaliśmy w Dębsku.
Tam właśnie poznałem Mariannę - wspomina pan Zbigniew. Dodaje, że byli
sąsiadami, od młodych lat bawili się razem, potem kumplowali. A gdy
powrócił ze służby wojskowej, przyszedł czas na... miłość. Najpierw były
pograjki, potem potańcówki, aż wreszcie 29 lipca 1967 roku stanęli na
ślubnym kobiercu, a było to w Kaliszu Pomorskim. - Zbyszek oprócz
tego, że był przystojny, to jeszcze był bardzo serdeczny i miał
wyjątkowe poczucie humoru - już w małżeństwie, jak dopowiada jubilatka,
ceniła męża za jego dbałość o rodzinę i ciężką pracę. Podkreśla, że
dzięki temu mogła spokojnie zajmować się wychowywaniem synów.
Z Dębska Państwo Kisałowie wyjechali do Drawna. Mieszkali tam dziewięć
lat, tam też urodzili się dwaj pierwsi synowie. Potem, w 1979 roku
przeprowadzili się do Choszczna. Tu na świat przyszło kolejnych dwóch
synów. - Żona głównie zajmowała się dziećmi. Od czasu do czasu parając
się pracami dorywczymi, m.in. w szwalni i w Bumarze. Ja zaś pracowałem
na kolei jako monter łączności. I tak minęło 50 lat w zgodzie.
Doczekaliśmy się też czterech wnuczek  , jednego wnuczka, a niebawem
zostaniemy pradziadkami - z radością i nadzieją podsumowuje jubilat. Pani
Marianna dopowiada, że w życiu przeżywali też i trudne chwile. Wówczas
zawsze ich rodzinę spajały dzieci. - Młodym powtarzam, że każdy,
oprócz zalet posiada też wady oraz chwile zwątpienia. By je
przezwyciężyć, należy częściej myśleć o dobrych stronach partnera, a
przede wszystkim z pieczołowitością wykonywać obowiązki, których
podejmujemy się w chwili zakładania rodziny - to recepta na życie pani
Marianny. Zapytana o marzenia, odpowiada, że chciałaby przeżyć z
mężem kilkanaście dobrych lat. Oczywiście w zdrowiu i poczuciu
spełnienia zarówno matki, jak i żony oraz babci.
Katarzyna Jezierska
|