CHOSZCZNO. W niedzielę setne urodziny obchodził EDWARD BORKOWSKI. Tym samym dołączył do elitarnego klubu stulatków, w którym od 14 lutego 2018 roku była jedyna i jednocześnie najstarsza mieszkanka naszej gminy MARIANNA PYREK. Jubilat mieszka w Choszcznie od 1946 roku, od ponad 40 lat jest na emeryturze. Wczoraj, wspólnie z żoną CECYLIĄ, odebrali również życzenia z okazji 69. rocznicy ślubu.
EDWARD BORKOWSKI był bardzo wzruszony wczorajszą uroczystością, w
trakcie której życzenia, gratulacje i prezenty odbierał m.in. od
wiceburmistrza ŁUKASZA MŁYNARCZYKA i kierownika Urzędu Stanu Cywilnego MARIUSZA PRZYTUŁY.
Historię jego życia, o tym, że urodził się i wychował w Rogowie (obecna
Litwa), opowiedział nam jego syn. – To zawierucha wojenna sprawiła, że w
1946 roku przyjechał do Choszczna z całą rodziną. Zamieszkali wówczas
na ulicy Sienkiewicza, a na ul. Jagiełły przenieśliśmy się dopiero w
1970. Całe życie ciężko pracował na kolei i gdy przyszło mu pójść na
emeryturę, to nie potrafił się w tym odnaleźć – wspominał wczoraj MAREK BORKOWSKI.
Podkreślił, że dopiero po jakimś czasie, ojciec odkrył nową pasję,
czyli działkę. – Jeszcze pięć lat temu zdarzało mu się, że zapominał
kluczy do furtki, i wielu przecierało oczy na widok, było nie było
prawie stulatka, skaczącego przez ogrodzenie. Gdyby nie to, że mieszkają
na czwartym piętrze, to zapewniam, że dzisiaj, codziennie można by było
go spotkać przed blokiem – stwierdził, że ojciec nie bierze żadnych
leków. Nie wymaga też specjalnej opieki.

W poniedziałek, życzenia i gratulacje odbierała również żona pana Edwarda, pani CECYLIA BORKOWSKA,
bo okazało się, że małżonkowie w tym roku obchodzą również 69. rocznicę
ślubu. O tym, że w 1950 roku udzielał im go ks. JERZY KOWALSKI
przypomniała sama jubilatka. Pani Cecylia jest o trzy lata młodsza od
męża i obecnie, to przede wszystkim na jej głowę spada prowadzenie
gospodarstwa domowego. – Sama robi zakupy, opłaty, a przede wszystkim
przepysznie gotuje – dodała synowa HENRYKA KUCHARSKA-BORKOWSKA.
Tu, na pierwszym miejscu wymieniła pomidorówkę z własnoręcznie robionymi
kluskami, pierogi, gołąbki i delikatne galaretki. Jubilaci wychowali
dwóch synów, mają też sześcioro wnuków i dwóch prawnuków. Wczoraj, z
uśmiechami na twarzy odbierali życzenia i prezenty od władz gminy,
Urzędu Stanu Cywilnego, a także przedstawicieli choszczeńskiego
inspektoratu ZUS. Lampki szampana też nie odmówili. Jubilaci, recepty na
długowieczność nam nie zdradzili, ale warto zauważyć choćby to, że
97-letnia pani Cecylia nadal robi własne przetwory. W tym także
przecier, którego używa do ugotowania wspomnianej wyżej pomidorówki.
Tadeusz Krawiec