
Zawody, w których puchary i nagrody funduje firma Kominex, rozegrane
zostały już po raz piąty. – Trzy pierwsze odsłony były klasycznymi,
czyli czterogodzinnymi zawodami spławikowymi, a od ubiegłego roku
zdecydowaliśmy, że zamienimy je na nocne, spławikowo-gruntowe – tłumaczy
JERZY PILARSKI, prezes Koła PZW nr 1 w Choszcznie. Choć
rywalizacja ta, nie jest wliczana do rocznej klasyfikacji na najlepszego
wędkarza koła, to jednak ma już duże grono sympatyków. – Wiadomo, że
wędkarze, to jedyni w swoim rodzaju pasjonaci i często słychać ich
narzekania na fakt, że klasyczne zawody trwają zbyt krótko, więc teraz
mają 11-godzinny maraton – komentuje sponsor
TOMASZ REUTOWICZ.
Podkreśla, że sam też łowi, ale jak wielu innych, na dzienne zawody nie
ma czasu. W sobotę wieczorem, nad jezioro Raduń przyszło więcej takich,
którzy lubią nocne zasiadki na duże ryby. Choć tym razem trafiały się
leszcze ważące około kilograma, to jednak największym łutem szczęścia
pochwalić się może J. Pilarski, któremu na dwa malutkie robaczki połakomił się okazały sandacz (2,7 kg, na zdjęciu). Tym samym podtrzymał passę raczej
przypadkowych łowców okazów. – W ubiegłym roku, nagrodę za największą
rybę zgarnął
ARKADIUSZ RODYKOW, który na robaczki złowił sandacza
ważącego ponad cztery kilogramy – tłumaczy prezes. Po 11. godzinnym maratonie okazało się, że najwięcej ryb złowił
WOJCIECH TOKARSKI (10450 punktów). Drugie miejsce zajął
PAWEŁ PINDOR (9500), a trzecie
JERZY PILARSKI (7975). On również otrzymał puchar za największą rybę.
Tadeusz Krawiec