Podczas uroczystości, która odbyła się w Urzędzie Stanu Cywilnego,
jubilaci z uśmiechami na twarzy odbierali Medale za Długoletnie Pożycie
Małżeńskie. Opowiadając o wspólnie spędzonych latach wspomnieli, że oni
również poznali się na choszczeńskim dworcu (piszemy „również”, ponieważ
są już którąś parą z rządu, która poznała się właśnie w tym miejscu –
red.). Doskonale pamiętają tamte chwile, jak i ślub, który zawarli 13
września 1969 roku. Pani
JANINA dzisiaj jest już na zasłużonej
emeryturze, ale nie omieszkała przytoczyć, że najpierw pracowała w
handlu, a potem w banku. Z kolei pan
JÓZEF, to kolejarz z krwi i
kości. – Całe życie związałem z tym zawodem i jako ciekawostkę mogę
przytoczyć, że była nawet taki czas, że pracowałem w ministerstwie –
podkreślił.

Razem wychowali syna, chwalą się dwójką wnuków i prawnukiem.
W ich wspólnym życiu, zawsze na pierwszym miejscu stawiali na wzajemne
zrozumienie, natomiast w tych trudniejszych chwilach…, któreś odpuszczało. Obydwoje zapewniają, że na emeryturze wcale się nie nudzą. –
Ja np. uwielbiam zbierać grzyby, a mąż? Mąż, kupił sobie traktorek i
uprawia naszą działkę – zdradziła jubilatka. Tradycyjne pytanie o
receptę na długie i zgodne życie, jubilat z uśmiechem na twarzy
spuentował: - Uwielbiam jej wypieki, a już pierożki, które robi, to
prawdziwy majstersztyk. Zapewniam, że takich drugich nie ma na świecie,
więc czy mógłbym wymarzyć sobie kogoś lepszego?