CHOSZCZNO. Do dzisiaj przeszli niespełna 200 kilometrów. Przed nimi kolejnych ponad 400. Wczoraj w drodze do Choszczna nie przerwali marszu nawet podczas ulewnej burzy z piorunami. Dzisiaj podczas postoju w Raduniu mieszkańcy wsi przyjęli ich częstując wypiekami i napojami.
Jak co roku, także i teraz Szczecińska Piesza Pielgrzymka wystartowała
25 lipca z Łukęcina, a dzień później ze Świnoujścia. Pątnicy codziennie
pokonują około 30 kilometrów. Wczoraj wieczorem przywitani zostali w
progach choszczeńskiej farny, a następnie przemoczeni odjechali do
mieszkań choszcznian, którzy przyjęli ich na noclegi. – Wcześniej
przyjmowali moi rodzice, teraz ja staram się ten zwyczaj kontynuować –
mówi pan Piotr, który zabrał do domu dwóch młodzieńców. Pochwalił się
nam, że sam czterokrotnie zaliczył pielgrzymkę do Częstochowy, a piątą
musiał przerwać ze względu na kontuzję stopy. – Dziś już wszystko jest w
porządku, ale od tamtego czasu jakoś nie może się zebrać z kolejną. To
on dziś zauważył, że kiedyś, gdy maszerował w pielgrzymce brało
udział nawet 700 – 800 osób, a dzisiaj w dwóch kolumnach maszerowało
około 250. Po wyjściu z Choszczna pierwszy przystanek w Raduniu.
Niezawodni radunianie z proboszczem DARIUSZEM PAUKIEM na czele
już czekali i zapraszali pątników do stolików, na których pełno było
pysznych pączków, rogalików i wody mineralnej. Chwila odpoczynku i znowu
w drogę. –O tym jak było opowiem po powrocie – pomachała Karolina,
która do pielgrzymujących dołączyła w Choszcznie. Podkreśliła, że to dla
niej debiut, ale zamierza dojść do samego końca.