Na wczorajszej uroczystości zebrali się wszyscy ratownicy pracujący w
tej filii, przyjechała również wicemarszałek województwa
zachodniopomorskiego
ANNA MIECZKOWSKA.- W tym roku nasza stacja
zakupiła 15 takich ambulansów i w sumie zapłaciliśmy za nie ponad osiem
mln złotych. To kolejny dowód na to, że staramy się systematycznie
modernizować naszą flotę. Najwięcej skorzysta na tym pacjent, ale to
również najlepszy sposób na to, aby podnosić standardy pracy naszych
ratowników – mówił
ROMAN PAŁKA, dyrektor Wojewódzkiej Stacji
Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie
(na zdjęciu poniżej). Podkreślił przy tym, że WSPR jest
największą stacja ratunkową w Polsce, a swym działaniem obejmuje 90 procent obszaru województwa zachodniopomorskiego. Zaznaczył też, że
tylko w ciągu ostatniego roku karetki wykonały około 160 tys. wyjazdów i
przejechały ponad 4,5 mln kilometrów.
Przekazany wczoraj ambulans to Mercedes-Benz Sprinter 319 CDI, który
wyposażony został m.in.: w defibrylator z możliwością teletransmisji
zapisu EKG, urządzenie do automatycznego ucisku klatki piersiowej,
kardiomonitor, respirator, pompę infuzyjną, nosze podbierające, deskę
ortopedyczną, krzesełko transportowe, a przede wszystkim w system
lokalizacji pojazdu.
MAREK ADAMOWICZ, ratownik i jednocześnie
kierownik choszczeńskiej filii WSPR przez godzinę opowiadał o zaletach
najnowszej karetki. - Takiego wyposażenia mogą nam pozazdrościć
wszystkie pogotowia na świecie – zaznaczył, że każde urządzenie jest z
najnowszej półki. Przy okazji zdradził, że choszczeńskie karetki
rocznie przejeżdżają około 110 tys. kilometrów. – To mniej niż inni, ale
my mamy na miejscu oddział ratunkowy, a nasi sąsiedzi muszą wozić
pacjentów do innych miast – tłumaczy. Zapewnia, że nowa karetka w
zdecydowany sposób poprawi bezpieczeństwo w naszym regionie i tu
podkreślił, że jego załogi ratują życie nie tylko na terenie powiatu
choszczeńskiego. – System WSPR jest tak zorganizowany, że rezydujący w
Szczecinie dyspozytor ma do dyspozycji zarówno wszystkie ambulanse, a
także dwa śmigłowce. To on decyduje, kto i gdzie ma jechać – Adamowicz
zaznacza, że każdy pojazd wyposażony został w lokalizator, bieżące
oznakowanie stanu gotowości, a przede wszystkim, rejestrujące wszystko
kamery. –Ma też mocniejszy silnik, a to sprawia, że samochód stał
bardziej dynamiczny – mówi ratownik
DARIUSZ BAJBUŁA. Wie co mówi,
bo miał już okazję nim jeździć. On i pozostali ratownicy cieszą się z
nowego nabytku, ale głośno zaznaczają, że stan naszego bezpieczeństwa
mógłby bardziej radykalnie się poprawić. Okazuje się, że do osiągnięcia
tego celu niepotrzebne są nowe karetki, bo jak twierdzą, około 70
procent ich wyjazdów jest nieuzasadnionych.
Tadeusz Krawiec