JADWIGA i
WŁODZIMIERZ OWCZARKOWIE twierdzą, że są
choszcznianami, ale opowiadając o tym, jak się poznali, nieco zaskakują
mówiąc, że zdarzyło się to na balu sylwestrowym. I to na dodatek w
Kołobrzegu. – Ja pochodzę z województwa świętokrzyskiego, tam się
urodziłam i wychowałam. W Kołobrzegu znalazłam się za
sprawą siostry,
która już tam pracowała. Tak się złożyło, że trafiłam tam na bal
sylwestrowy, który organizowany były w klubie oficerskim. Tu właśnie mój
przyszły mąż, pełnił tej nocy dyżur – opowiada pani Jadwiga. Podkreśla,
że był to ostatni dzień 1965 roku. Pan Włodzimierz przytakuje. – Ja z
kolei urodziłem się w Pabianicach, a do Kołobrzegu trafiłem już z
Choszczna. Tu po prostu odbywałem służbę wojskową – dodał. Rok później,
dokładnie 3 grudnia 1966 roku stanęli na ślubnym kobiercu. Ślub cywilny
wzięli w Stąporkowie, natomiast kościelny trzy tygodnie później (w drugi
dzień Świąt Bożego Narodzenia) w Odrowążu. – Pojechaliśmy tam, bo tak
naprawdę, to tam mieszkałam – jubilatka zaznacza, że zaraz po weselu
wrócili do Choszczna. Dodaje, iż to mąż zdecydował o tym, że wspólną
przyszłość rozpoczną właśnie w tym mieście.
Wspominając tamte lata obydwoje jubilaci podkreślają, że choć miasto
było zniszczone, to jednak nikt się nad tym głębiej nie zastanawiał. -
Zdecydowanie ważniejsza była praca i zarabianie pieniędzy. Trzeba było
wychowywać dzieci, potem je kształcić, myśleć o własnym mieszkaniu –
pani Jadwiga zdradza, że całe życie pracowała w służbie zdrowie, a
dokładniej na chirurgii choszczeńskiego szpitala. Stamtąd właśnie w 2003
roku odeszła na emeryturę. Pan Włodzimierz był elektrykiem. Najpierw
krótko pracował w zakładzie prywatnym, a kolejnych 25 lat w stargardzkim
węźle PKP. – Zachorowałem i musiałem odejść na rentę. Przepracowałem
dokładnie 24 lata i 9 miesięcy – zaznacza, że do emerytury zabrakło mu
wówczas zaledwie pięciu miesięcy.
Małżonkowie zapytani o najważniejszy akcent ich wspólnego życia, bez
chwili zastanowienia wskazują na obecne na tej uroczystości córki i
wnuki. – Córka jest lekarzem, druga filologiem, jedna z wnuczek właśnie
ukończyła Akademię Medyczną w Gdański, kolejna studiuje w Kolonii…, z
wszystkich jesteśmy dumni – mówi pani Jadwiga. Podkreśla, że wspólne
życie spędzili trzymając się zasad określonych w dekalogu, a także na
szeroko pojętym kompromisie. A czego życzą sobie na kolejne lata? Pan
Włodzimierz kolejnej wspólnej 50., natomiast pani Jadwiga zdrowia i
bezpieczeństwa dla siebie, dzieci oraz wnuków. I właśnie takie życzenia
najczęściej słyszeli po tym, jak burmistrz
ROBERT ADAMCZYK przyjął od nich odnowienie przysięgi małżeńskiej i odznaczył ich Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. "Sto lat" też było.
Tadeusz Krawiec